wtorek, 6 kwietnia 2010

Łącka Śliwowica


Najlepiej smakuje, to co nielegalne. Tak jest w przypadku Łąckiej Śliwowicy, ale przecież nie musi wcale tak być. Niestety, żyjemy w państwie, które kładzie swoim obywatelom kłody pod nogi, co w tym konkretnym przypadku hamuję rozwój jednego z naszych najlepszych alkoholi. Wysokie podatki powodują, oraz przepisy tworzone pod dużych producentów nie uniemożliwiają legalizację tego 70 procentowego, produkowanego w małych gospodarstwach alkoholu. Spełnienie przez producentów śliwowicy wszystkich wymogów i przyjęcie na butelkę wszystkich koniecznych podatków spowodowałoby albo podniesienie ceny butelki do absurdalnie wysokiego poziomu, albo kompletną nieopłacalność jej produkcji. Na szczęście lokalne władze i policja uznają swój lokalny trunek za dobro kultury narodowej i przymykają oko na nielegalną produkcję. To wszystko wydaje się absurdalne, szczególnie gdy się dowiemy, że Śliwowica jest znana i kojarzona z Polską w wielu krajach świata. Oczywiście trudności w dostaniu śliwowicy, jej tajemniczość i „nielegalność” mają swój urok, jednak wolałbym, żeby butelki Łąckiej Śliwowicy stały na półkach naszych sklepów. Póki to jest niemożliwe, jedźmy do Łącka na odbywające się w drugiej połowie września „Święto Śliwowicy i Owocobrania”.
„Daje krzepę, krasi lica nasza łącka śliwowica”.
www.sliwowica.net

Forum Niezależności Finansowej